Świąteczny prezent
Nietrafiony prezent, komu się to przytrafiło? Ja w sezonie
2015 musiałem być bardzo grzeczny. Mój był, trafiony w 110 procentach. Dostałem
pawilon wyścigowy! Dlaczego jest dla mnie tak ważny? Najlepiej Wam o tym opowie
Adrian ‘’Ziemniak#89’’ Zieliński , zaraz
po powrocie z lipcowego truckday Motormanii, organizowanego na Słowacji.
Lipiec 2015
Lipcowy wyjazd na Słowację zapowiadał się najgorętszym
truckdayem na jakim przyszło mi trenować. Temperatura dochodziła do 35-37
stopni w cieniu. Takie warunki są ciężkie do funkcjonowania, a co dopiero
wyczynowej jazdy na motocyklu. Z Martą na Slovakiaring dotarliśmy standardowo w
niedzielny wieczór . Szybka transformacja t4 w domek noclegowy, wieczorny
prysznic
i do śpiwora.
Brak pawilonu dał
mi się tak w kość, że po powrocie zapadła bezdyskusyjna
decyzja o zakupie ( doczekałem
się go dopiero na święta, i na dodatek musiałem wysłużyć się mikołajem ;P przyp.
Adrian, Grudzień 2015) Jak na każdej Motormanii, poniedziałek zaczął się od
porannego briefingu, odebrałem także transponder wyścigowy. Tym razem zgłosiłem
się do grupy ‘’B’’
by ciągle się
rozwijać, od szybszych zawodników po porostu więcej się uczymy. Moje Kawasaki
było już zatankowane pod korek, koce grzały już opony. Zabrałem się wiec
za rozgrzewkę i wskoczenie w kombinezon.
Na pierwszej sesji
staram się zawsze rozluźnić, przyzwyczaić do
wysokich prędkości, oswoić z torem i motocyklem. Taka ‘’wyluzowana’’ jazda
zaowocowała już na początku dnia- rekordowe tępo, którego w dalszej części dnia
nie udało się
już poprawić . Ku mojemu
zadowoleniu ten czas wystarczył mi , żeby po weryfikacji zostać w grupie ‘’B’’
. Cały dzień na torze walczyłem o jak najszybsze okrążenie, a na padoku oto
żeby słońce mnie nie rozpuściło.
Wypiłem hektolitry wody i jakoś
przetrwałem
pierwszy dzień (niektórzy
mieli własne baseny w których się chłodzili, ja nie miałem nawet gdzie schować się
do cienia. przyp. A, g2015). Wieczór był już zdecydowanie
przyjemniejszy,
spędzony przy grillu, jak również na analizie jazdy. Wiedziałem, że mogę być
szybszy w każdym zakręcie, pracowałem mocno nad techniką jazdy. Całą zdobytą
wiedze, starałem się wykorzystać we wtorek. W każdej sesji drugiego dnia moje
tępo było coraz szybsze. Z każdym kolejnym wyjazdem na tor urywałem coś z
czasu, niejedno krotnie nawet o 1s. Natomiast czułem, że do swojej i motocykla
granicy mam jeszcze daleko. Do wyścigu zakwalifikowałem się na 27pozycji (był
to mój pierwszy wyścig w grupie ‘’B’’. przyp. A,g2015). Cel na wyścig był prosty,
dobra zabawa i zebranie jak najwięcej doświadczenia.
Do wyścigu jakieś cztery godziny, ten czas
wykorzystałem na krótki odpoczynek i dopingowanie innych w wyścigach grup ‘’D’’
i ’’C’’. W czasie mojego wyścigu temperatura była najwyższa z całego pobytu na
Słowacji. Punkt
16:00 ustawiłem się na polu startowym. Wszyscy na swoich pozycjach czekali już tylko aż zgasną
czerwone światła. Po przejechaniu jednego okrążenia, zobaczyłem czerwoną flagę.
Oznaczało to przerwanie wyścigu. Było mi troszkę smutno, bo bardzo dobrze
wystartowałem i przebiłem się o kilka pozycji. Jednak trzeba pamiętać, że
bezpieczeństwo na torze jest najważniejsze. Okazało się, że ktoś z przodu
zaliczył wywrotkę, a wyciekające paliwo się zapaliło.
Wyścig miał być za chwile
wznowiony tym razem zamiast
7 okrążeń
mieliśmy jechać
4. Szło mi całkiem
nieźle, czułem że jestem szybki w zakrętach. Niestety motocykle o większej
pojemności
odjeżdżały mi na prostych.
Ostatecznie wyścig skończyłem na pozycji 18. Zostało się już tylko spakować i
wracać do domu. Kolejny wyjazd dał mi porządny zastrzyk motywacji na dalsze
działanie. Wiem co powinienem poprawić w samej jeździe, a także jak lepiej
przygotować się do kolejnych wyjazdów.
Święta, święta i po…
Na koniec pragnę tylko dodać, że czekam już na sezon 2016.
Wiem że będzie to kolejny mały kroczek w stronę mojego rozwoju. Życzę wszystkim
dobrego roku.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz